środa, 5 września 2012

Wyprawa

Od Quater
_____________________________________________________________________________________
Siedziałam i myślałam... o niczym. Nie no to nie prawda, tak naprawę myślałam że jeśli zima będzie ciągle taka sroga to nam zabraknie jedzenia. Nagle wpadł na mnie Tekiro.
- Tekiro!! - krzyknęłam. - Co ty robisz?
- Obudził się motylek i jest mu strasznie zimno - odpowiedział. - A nie ma kwiatów żeby go nakarmić.
- O jejciu... - Tekiro działał mi na nerwy. - A co cie obchodzi motyl ich jest mnóstwo.
- No tak... Ale nie chcę zostawić tego biedaczka na pastwę losu...
- Na a po co tu przyleciałeś?
- Myślałem że mi pomożesz...
Zrobił słodką minkę. Co miałam zrobić..?
- W czym ci pomóc?
- Na zachodniej stronie gór są ruiny kościoła i tam podobno są kwiaty nawet zimą... Ale boję się iść tam sam...
- Oj Tekiro... No dobra wezmę kilka rzeczy i idziemy!
Pobiegłam do nory wzięłam torbę, potem włożyłam do niej książkę o polowaniu, mapę wyspy i kilka zasuszonych jelenich steków. Założyłam na szyję szalik. Później pobiegłam do brata. Spojrzałam na niebo. Było czyste i idealnie niebieskie.
"Do jutra nie będzie padał śnieg" - pomyślałam.
- No to idziemy! - rzekł Tekiro.
Na początku szliśmy po terytorium watahy. Teren tu był wdeptany. I prosto się szło.
5 godzin później...
Właśnie doszliśmy do jeziora. Nosi ono nazwę Długie. I takie jest. Nie daleko brzegu był niezamarznięty kawałek wody. Napiliśmy się. Była zimna jak lód. Postanowiliśmy zrobić tu postój.
- Ale mnie nogi bolą - powiedział Rico.
- Mnie też - przyznałam.
Nagle krzaki za nami zaszeleściły. Odwróciliśmy się. Wyszedł z nich ogromny wilk. Nie był magiczny.
- Co tu robicie dzieciaki? - spytał dosyć srogim i zimnym głosem.
- To nasza sprawa, proszę pana - odpowiedziałam.
- Nie bądź taka śmiała - odpowiedział siląc się na uśmiech.
- Ale to pan spytał - rzuciłam.
- Nie jesteś zbyt miła. A do dorosłych trzeba mieć szacunek.
- Gdybym nie miała szacunku to bym powiedziała tak: "Ej, stary, ja jestem magiczny wilk i masz się mnie słuchać!!"
Nie lubiłam zwykłych (a nie magicznych) wilków.
- A jak się nazywacie? - spytał wilk
- Podaj swoje imię a poznasz moje - odpowiedziałam
- Nazywam się Deiv (czyt. Dejw).
- Ja jestem Quater, a to jest Tekiro.
- Dobrze więc Quater (o ile to twoje imię) spadaj z tąd bo lubię czasami zjeść szczeniaka!!
- Co!?
- Już!!!! Von z tąd!!!
I uciekliśmy. Wilk biegł za nami, ale w końcu go zgubiliśmy. Znaleźliśmy jakąś jaskinkę i tam zjedliśmy po jednym steku. Po chwili ruszyliśmy dalej. Przeszliśmy spory kawałek drogi gdy zaczęło się ściemniać. Więc znaleźliśmy jakąś jamkę i tam się położyliśmy. Jeszcze nie przestaliśmy gadać gdy zaczęło grzmieć.
- No nie! burza - powiedziałam.
- No to extra - rzekł ironicznie Tekiro.

Burza trwa już od godziny. Pioruny walą, gromy grzmią, śnieg i grad pada tak że nic nie widać. A my siedzimy w tej jamce. Tekiro zaczął płakać. A ja przeglądam książkę o polowaniu. Gdy nagle coś nas zasypało.
- Co...co...cccco...co się stało? - zająkał się Tekiro.
- Lawina spadła na tą norę - odpowiedziałam kopiąc w śniegu który spadł. - Zaczekamy tu aż burza ucichnie i spróbujemy się wydostać.
- A co teraz zrobimy?
- Poczytaj sobie.
Rzuciłam mu książkę o polowaniu a sama rozwinęłam mapę.
- Zboczyliśmy za bardzo na południe - powiedziałam po chwili namysłu.
- To znaczy że trochę dłuższa droga przed nami? - spytał Tekiro przerzówając kawałek steku.
- Tak, ale to nic
- Aaaa... - ziewnął Rico. - Ale jestem zmęczony...
- To śpij ja jeszcze posiedzę i poczytam.
- Jak chcesz.
I zasnął. Ja posiedziałam jeszcze z pół godzinki i też zasnęłam.
Obudziła mnie gródka śniegu która mi sadła na nos.
- Aaaa.... psik!! - kichnęłam.
Tekiro już był na nogach. Wykopał w lawinie sporą dziurę. Wstałam i mu pomogłam. Po niedługim czasie wykopaliśmy się na zewnątrz. Okazało się że śnieg sięga nam do szyi. Brnęliśmy tak w śniegu przez 4 godziny.

Tak samo minęły następne 2 dni.

- Chyba widzę ruiny kościoła! - krzyknął Tekiro pod wieczór 2 dnia.
- Acha! Faktycznie - przytanęłam. - Ale dzisiaj już tam nie dojdziemy.
Więc przenocowaliśmy pod jakimś zwalonym drzewem i następnego dnia ruszyliśmy.

- O są kwiaty!! - krzyknęłam kiedy weszliśmy.
Tekiro zerwał 3 i włożył mi do torby. Od 2 dni miałam katar i kaszel. Nagle rozległo się głośne kichnięcie.
- Nie wytrzymałam - zaczęłam się usprawiedliwiać gdy nagle zobaczyliśmy wilczycę.
- Jesteście!!! - krzyknęła i podbiegła do nas.
- Mama!! Aaaa... psik!! - krzynęłam i kichnęłam.
Bo to była nasza mama.
- Co wy tu robicie? - spytała. - Cała wataha was szuka.
Tekiro opowiedział jej całą historię.
- Oj.. Dzieciaki... - rzekła mama. - Ja już płaczę, a wy wybraliście się po kwiatka.
- Przepraszamy - powiedzieliśmy chórem z Tekiro.
- Choćcie do domu.
I poszliśmy. Droga z mamą była prostrza i w jeden dzień doszliśmy.

Po tej wyprawie byłam przez tydzień chora i siedziałam w norze

niedziela, 19 sierpnia 2012

Moje pociechy

Od Raven
_________________________________________________________________________________

Imię: Okami
Przezwisko: Mija, Ami
Wiek: Kilka godzin
Płeć: Samica
Rasa: Wilczyca Słońca
Moce: Niebezpieczne moce słońca.
Patron: Avira - wilczyca gwiezdnego pyłu
Cechy charakteru:
Pozytywne - przyjazna, czuła, sprytna, szybka
Negatywne - bywa kłótliwa, za bardzo emocjonalna
Ulubione jedzenie: Magiczne sarny
Cieczka: Niedziela, czwartek
Rodzina: Mama - Raven, tata  - Fell, brat Lex
Historia: nie ma.
Ciekawostki:

  • Nad jej ciałem płonie ogień słońca.
  • Potrafi zmienić się w skrzydlatego geparda, a gdy jest zaćmienie słońca zmienia się w feniksa 
  • Potrafi rozmawiać z ptakami
  • Nie cierpi kiedy mówi jej się po kilka razy co ma zrobić
  • Uwielbia Azję
  • Kocha patrzeć na galopujące konie
  • Umie latać

Hierarchia: Szczenięta
Wygląd:


No i chłopczyk

Imię: Lex
Przezwisko: Ex, Rex, Akilian
Wiek: Kilka godzin
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk czerwonego księżyca
Moce: Moce czerwonego księżyca
Patron: Aron - Wilk gwiezdnego pyłu
Cechy charakteru:
Pozytywne - Wrażliwy, potrafi zrobić dobry uczynek tylko woli żeby nikt o tym nie wiedział, bardzo szybki i zwinny
Negatywne - Skryty, agresywny
Ulubione jedzenie: Łosie
Rodzina: Mama - Rave, tata-Fell, siostra - Okami.
Historia: nie ma.
Ciekawostki:

  • Uwielbia krwawe polowania
  • Tak jak siostra lubi posiedzieć i obserwować galopujące konie
  • Umie rozmawiać z wróżkami
  • Potrafi zmienić się w cerbera, a gdy księżyc staje się czerwony zmienia się w montikora 
  • Lubi azjatyckie rzeczy
  • Umie latać

Hierarchia: Szczenięta
Wygląd:

piątek, 17 sierpnia 2012

Mam dzieci

Imię: Quater (czyt. Kłater)
Przezwisko: Qu (czyt. Kła), Qi (czyt. Kłi)
Wiek: 4 miesiące
Płeć: Samica
Rasa: Wilk Świtu
Moce: Potężne Moce Świtu
Patron: Demi - Wilk Dnia
Cechy charakteru:
Pozytywne - Silna, pewna siebie, zawsze wygrywa, potrafi innych przekonać że to ona ma rację
Negatywne - Często zachowuje się jak chłopak, często nieczuła
Ulubione jedzenie: Magiczne Jelenie
Cieczka: Poniedziałek, sobota
Rodzina: Mama - Shyenney (samica Alfa watahy), Tata - Denis (samiec Alfa watahy), brat Tekiro
Historia: Za młoda
Ciekawostki:
  • Mimo to że zazwyczaj zachowuje się jak chłopak potrafi też być delikatna
  • Jest bardzo szybka
  • Potrafi bardzo daleko skakać
  • Jej marzeniem jest wydostać się z wyspy na której mieszka wataha daleko, daleko za morze
  • Uwielbia ścigać się z bratem
  • Ma przemianę w Wilka Zmieszchu
  • Uwielbia polowania
Hierarchia: Potomstwo Alfy
Wygląd:

I jeszcze chłopiec:

Imię: Tekiro
Przezwisko: Tek, Rico (czyt. Riko)
Wiek: 4 miesiące
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Zmierzchu
Moce: Moce Zmierzchu
Patron: Emi - Wilczyca Dnia
Cechy charakteru:
Pozytywne - Miły, wrażliwy, nie złości się, lubi robić dobre uczynki
Negatywne -Czasami za wrażliwy i cichy
Ulubione jedzenie: Sarny
Rodzina: Samica i samiec Alfa w watasze, siostra Quater
Historia: Za młody
Ciekawostki:
  • Nie lubi być w centrum uwagi
  • Jest przeciwieństwem swojej siostry Quater
  • Uwielbia czytać
  • Jego pasją są małe zwierzątka
  • Jest bardzo spokojny i nie lubi polowań
  • Jest wegetarianinem
Hierarchia: Potomstwo Alfy
Wygląd:


Tutututu...


Od Raven
___________________________________________________________________________________
Kochana wataho jestem w ciąży ^w^


środa, 15 sierpnia 2012

Ciąża

Jestem w ciąży, za tydzień urodzą mi się szczeniaki. Wszyscy wariujemy. Nie wiem jak będzie ale będzie fajnie.

wtorek, 14 sierpnia 2012

O watasze

Teraz napisze o naszej watasze:

Terytorium watahy:





Mapa terytorium watahy:
Nie widac wszystkich napisów więc:
Różowy - Las Czarów
Brązowy - Terytorium Watahy
Czarny - Terytorium niedźwiedzi
Niebieski - Tu polujemy
Fioletowy - Terytorium wilków Wody
Żółty - Terytorium wilków Natury
Zielony - Terytorium wilków Żywiołów
Różowa strzałka - Tu mamy nory
Jeśli ktoś chciałby odczytać mapę dokładniej to tu jest jej link w orginalnym rozmiarze

Na to polujemy;
 Magiczne jelenie

 Magiczne sarny

 Magiczne króliki

 Sowy

Łósie

 Jelenie

Lanie i młode

 Sarny

 Króliki

 Zające

Złowieszcze króliki

Białe sarny

 Gwiezdne ptaki

Oprócz tego jemy :
Jagody

Róże

Kwiaty Paproci


Często wybieramy się całą watahą na terytorium niedźwiedzi i polujemy tam na takiego miśka (starcza to nam na parę dni).
Nasz patron:
Kolyato (czyt. Koljato) - Wilk Przestrzeni. Był miły, dumny, rozważny i inteligentny. Miał charakter samotnika. Urodził się w watasze Przestrzeni. jego ojciec był samcem Alfa. Kiedy miał 2 dni watahę napadły tygrysy i rozpętała się straszna bitwa. Jego matce udało się wymknąć. Schowała go do jakiejś dziupli. I nagle z tyłu zakradł się tygrys i zabił ją na oczach Kol. 2 dni później koło dziupli przechodziła lisica z młodymi i usłyszała jak Kolyato. Zajrzała do dziupli, wyjęła go i zaniosła do nory. Tam go nakarmiła.
- Co z tobą zrobić... - zastanawiała się.
- Zatsimajmy go - powiedział jeden z lisiąt.
- No właśnie - krzyknął drugi. - Zatsimajmy.
- A właściwie kim on jeśt? - spytał trzeci.
- Chyba wilkiem - odpowiedziała lisica. - Dobrze zatrzymamy go.
- Tak!!! - ucieszyły się wszystkie liski.
Kol był silnym wilkiem. Kiedy miał pół roku lisica (nazywała się Cień Nocy, a jej młode Czosnek, Dzwonek i Eukaliptus) zabrała go, a raczej ich bo liski też szły, na pierwsze polowanie do lasu w którym kiedyś mieszkała wataha Przestrzeni. Kiedy Kolyato zobaczył to miejsce wszystko mu się przypomniało. Postanowił pomścić swoją watahę. Kiedy miał rok opuścił Cień Nocy i ruszył na poszukiwanie tygrysów. Szukał tak 5 lat. Aż w końcu w jakimś lesie natrafił na trop. Pobiegł za nim. Po 2 dniach usłyszał że jakies zwierzęta rozmawiają ze sobą. Przekradł się bliżej i zobaczył wielkie stado tygrysów. Na płaskim kamieniu leżał największy tygrys.
"To pewnie ich przywódca" - pomyślał Kol.
Nagle ocknęła się w nim jakaś moc. Wyskoczył z krzaków i warknął.
- Pomszczę moją watahę!! - krzyknął. - Watahę Przestrzeni!!
- Tak?! - powiedział przywódca tygrysów. - Dawać chłopaki!!!
Wszystkie tygrysy rzuciły się na niego. on odskoczył na bok i nagle na tygrysy spadł meteor. Kol nareszcie odkrył swoją moc.
Po kilku latach założył nową watahę Przestrzeni. Kiedy miał 20 lat bogowie otworzyli przed nim Niebo i osiadł na zawsze pośród gwiazd

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Nic nie ma do jedzenia

Od Denisa

Raven właśnie poszła na polowanie. Wszyscy spodziewaliśmy się że za parę godzin zjemy pyszne magiczne łosie. Shy zajęła się sprzątaniem w naszej norze. Ja miałem jej przynieść siana do wyłożenia naszego posłania.
5 godzin później...
Raven wciąż nie wracała. Nie wiedzieliśmy czy nie stało jej się coś złego. W końcu Kii powiedziała że chyba najlepiej będzie jeśli Haru, Fell i ja pobiegniemy do Magicznego Lasu i poszukamy Riv, a ona i Shynny poszukają czegoś do jedzenia. I tak też zrobiliśmy. Minęły już 3 godziny a my ciągle szukaliśmy Riv. W końcu wróciliśmy do watahy. Dziewczyny już tam były. Upolowały sarnę i dwa króliki. Zabraliśmy się do jedzenia. Było cicho... Zbyt cicho... Zwykle podczas posiłku gadamy ile wlezie. A wtedy nic. Pewnie każdy myślał co się stało z Raven. Kiedy zjedliśmy (za dużo tego nie było, nas jest 5, a ta sarna i króliki nie były zbyt duże) Shyenney zaczęła nerwowo przeżucać siano w noże. Była już noc. Wszyscy poszli spać. Na mnie przypadła warta. Usiadłem i myślałem czy nie lepiej jest pójść upolować coś na jutro. Nagle obok mnie usiadł Fell
- I co? - spytał się.
- Nic. Myślę czy nie lepiej pójść do lasu i coś upolować - odpowiedziałem.
- Oki obudzę Haru i pójdziemy - powiedział Fell.
- Dobrze idź.
Ranek. Chłopaki wracają z jeleniem. Shynny i Kiia przeciągają się w pierwszych promieniach słońca. W nocy padało więc byłem przemoknięty. Było zimno (początek jesieni) więc Shy zmieniła się w smoka i rozpaliła ogień. Jeleń nie był jakiś wielki, ale starczył na cały dzień, który był ponury i mglisty.
2 dni później...
Raven wciąż nie wracała. Fell siedział cały czas w norze i warczał na każdego kto się zbliżył. No cóż w końcu Riv to jego dziewczyna. Dzień był słoneczny i ciepły. każdy zjadł po króliku i czekaliśmy. Sam nie wiem na co. Może na to że Riv wróci... Może na to że zjemy coś lepszego od królika i sarny...
I nagle słyszeliśmy wycie. Zza krzaków wyłoniła się Raven z wielkim jeleniem na plecach. Wszyscy się bardzo ucieszyli.
- Gdzie byłaś?
- Co się stało?
- Czemu masz jelenia a nie Magicznego łosia?
Te pytania sypały się tysiącami. Riv wszystko nam opowiedziała a potem zjedliśmy pierwszy syty posiłek od 3 dni.